Julka i Floyd
Do Natolina mam około 30 min drogi samochodem , dlatego wyjechałam około 8.10 (zaczynało się o 9 , ale jeszcze po drodze musiałam wstąpić do sklepu i chciałam mieć na wszelki wypadek zapas minutowy). Spakowana byłam już dzień wcześniej , więc wystarczyło zapakować torbę ,klatkę i krzesełko rano.Z racji tego jak wyżej pisałam było to nasze pierwsze seminarium trochę się stresowała przed przyjazdem na miejsce: jak Dinga zareaguje na inne psy , czy będzie spokojnie siedzieć w klatce i czy będzie chciała ze mną współpracować na sesjach. Stres znacznie mi opadł , kiedy dojechałam na miejsce. W końcu pojechałam tam fajnie spędzić czas , popracować nad naszymi problemami i oczywiście zdobyć wiedzę. Każdy był tam naprawdę miły , momentami było śmiesznie. Wracając do zachowania D. W domu potrafiła odpoczywać w klatce , a tam nagle jakby pierwszy raz w niej była. Materiałowa klatka a ona wymyśliła , że będzie drapała. Ciśnienie mi podskoczyło. Poczekałam , aż się troche uspokoi i poszłam z nią się przejść, ale i to nic nie dało , koniec końców Julka zgodziła się zamienić na metalową za co jeszcze raz bardzo dziękuje. (nawet jak drapała klatkę to nic się nie działo i po chwili się uspokajała.) Czasem popiskiwała , ale tak to odpoczywała lub po prostu obserwowała co robię.
Prada
Na pierwszym wejściu powiedziałam Julce na czym polega nasz problem. Dinga nie potrafi skupić się na zabawie z dyskami jak są i psy i ludzie. Julka pokazała mi jak z tym pracować. Kluczem jest zaplanowanie całej sesji z psem. Na wszystkich czterech sesjach bawiłyśmy się w szarpanie-wygrywanie, rzucałam D rollery i zwykłe backhandy. Już na drugiej sesji Dinga łapała dysk i go przynosiła , szarpała się nim i szarpakiem. Na kolejnych już było lepiej coraz mniej odchodziła na wąchanie. Wolała wybrać zabawę ze mną. Na ostatniej sesji bawiła się przez całą i dodatkowo odwołała się od ludzi. Każde wskazówki i rady , które dostałam od Juli są na wagę złota. Dziękuję! Tyle co udało się wypracować na tych czterech sesjach jest , aż niemożliwe. Dzięki Julii dostałam ogromny kop motywacyjny i wiem jak powinny wyglądać nasze treningi.
Oczywiście prócz sesji z psami , były rzuty. Jeju , ile ich jest. Teraz mam co doskonalić w domu. Aż nadto. Julka pokazała Nam jak powinna wyglądać rozgrzewka psa przed treningiem. Ćwiczyliśmy różne sztuczki z dyskami (wcale nie takie trudne na jakie wyglądają ). Na semi nikt się nie nudził ,a obserwatorzy byli równie aktywni.
Te dwa dni były bardzo , ale to bardzo aktywne. Nie obyło się również bez zakwasów. W poniedziałek cały dzień wypoczywałyśmy. Jeśli Wy zastanawiacie się czy warto jechać na seminarium to odpowiadam , że warto. Nie ma co się stresować , bo jedziecie tam , żeby zdobyć wiedzę, popracować z psem i spędzić fajnie czas.
Enzo
Chciałabym podziękować Magdzie dzięki , której semi się odbyło , Julii , która je prowadziła i każdemu uczestnikowi.
Niestety jak widzicie zdjęć mam bardzo mało (z naszych wejść nie mam zdjęć tylko bardzo niewyraźny filmik), więc tutaj jest filmik z całego seminarium.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz