środa, 10 kwietnia 2019

Seminarium dogfrisbee z Julią Zaborowską w Warszawie 06.04-07.04

Seminarium dogfrisbee z Julią Zaborowską w Warszawie 06.04-07.04
W miniony weekend w Natolinie , pod Warszawą odbyło się Seminarium dogfrisbee z Julią Zaborowską. Zapisy ruszyły jakoś w listopadzie i od razu wysłałam zgłoszenie. Było to Nasze pierwsze seminarium , dlatego na początku się trochę obawiałam , ale o tym w dalszej części.




                    Julka i Floyd



Do Natolina mam około 30 min drogi samochodem , dlatego wyjechałam około 8.10 (zaczynało się o 9 , ale jeszcze po drodze musiałam wstąpić do sklepu i chciałam mieć na wszelki wypadek zapas minutowy). Spakowana byłam już dzień wcześniej , więc wystarczyło zapakować torbę ,klatkę i krzesełko rano.Z racji tego jak wyżej pisałam było to nasze pierwsze seminarium trochę się stresowała przed przyjazdem na miejsce: jak Dinga zareaguje na inne psy , czy będzie spokojnie siedzieć w klatce i czy będzie chciała ze mną współpracować na sesjach. Stres znacznie mi opadł , kiedy dojechałam na miejsce. W końcu pojechałam tam fajnie spędzić czas , popracować nad naszymi problemami i oczywiście zdobyć wiedzę. Każdy był tam naprawdę miły , momentami było śmiesznie. Wracając do zachowania D. W domu potrafiła odpoczywać w klatce , a tam nagle jakby pierwszy raz w niej była. Materiałowa klatka a ona wymyśliła , że będzie drapała. Ciśnienie mi podskoczyło. Poczekałam , aż się troche uspokoi i poszłam z nią się przejść, ale i to nic nie dało , koniec końców Julka zgodziła się zamienić na metalową za co jeszcze raz bardzo dziękuje. (nawet jak drapała klatkę to nic się nie działo i po chwili się uspokajała.) Czasem popiskiwała , ale tak to odpoczywała lub po prostu obserwowała co robię.






 Prada


Na pierwszym wejściu powiedziałam Julce na czym polega nasz problem. Dinga nie potrafi skupić się na zabawie z dyskami jak są i psy i ludzie. Julka pokazała mi jak z tym pracować. Kluczem jest zaplanowanie całej sesji z psem. Na wszystkich czterech sesjach bawiłyśmy się w szarpanie-wygrywanie, rzucałam D rollery i zwykłe backhandy. Już na drugiej sesji Dinga łapała dysk i go przynosiła , szarpała się nim i szarpakiem. Na kolejnych już było lepiej coraz mniej odchodziła na wąchanie. Wolała wybrać zabawę ze mną. Na ostatniej sesji bawiła się przez całą i dodatkowo odwołała się od ludzi. Każde wskazówki i rady  , które dostałam od Juli są na wagę złota. Dziękuję! Tyle co udało się wypracować na tych czterech sesjach jest , aż niemożliwe. Dzięki Julii dostałam ogromny kop motywacyjny i wiem jak powinny wyglądać nasze treningi.

Oczywiście prócz sesji z psami , były rzuty. Jeju , ile ich jest. Teraz mam co doskonalić w domu. Aż nadto. Julka pokazała Nam jak powinna wyglądać rozgrzewka psa przed treningiem. Ćwiczyliśmy różne sztuczki z dyskami (wcale nie takie trudne na jakie wyglądają ). Na semi nikt się nie nudził ,a obserwatorzy byli równie aktywni.

Te dwa dni były bardzo , ale to bardzo aktywne. Nie obyło się również bez zakwasów. W poniedziałek cały dzień wypoczywałyśmy. Jeśli Wy zastanawiacie się czy warto jechać na seminarium to odpowiadam , że warto. Nie ma co się stresować , bo jedziecie tam , żeby zdobyć wiedzę, popracować z psem i spędzić fajnie  czas.





  Enzo


Chciałabym podziękować Magdzie dzięki , której semi się odbyło , Julii , która je prowadziła i każdemu uczestnikowi.


Niestety jak widzicie zdjęć mam bardzo mało (z naszych wejść nie mam zdjęć tylko bardzo niewyraźny filmik), więc tutaj jest filmik z całego seminarium.



10.04.2019

10.04.2019
😉





Cześć! Polecacie jakieś książki w tym typie?






poniedziałek, 8 kwietnia 2019

Garść rad po adopcji psa cz.1

Garść rad po adopcji psa cz.1
Jak wiecie lub nie Dinga jest adoptowana ze schroniska. W tym cyklu przedstawię Wam rady i cenne wskazówki wynikające ze zdobytego do tej pory doświadczenia i wiedzy. Myślę , że nawet jeśli nie macie adopciaka to część wskazówek , spostrzeżeń , rad wykorzystacie w pracy ze swoim psem. Przygotujcie coś do picia i możecie brać się do czytania. Miłego!




Kennel klatka czyli bezpieczny azyl

Do klatki przekonałam się niedawno , ale myślę , że zasługuje na fragment w tym poście. Klatka stanowi bardzo często dla psa schronienie , miejsce ,  w którym może odpocząć czy zjeść gryzak. Do domu warto kupić klatkę metalową , wiele modeli i rozmiarów znajdziecie w internecie. Warto psu klatkę wprowadzić już na początku pobytu psa w domu. Należy postawić ją w miejscu , z którego pies będzie mógł obserwować domowników , ale też będzie miał tam spokój. Klatka przez cały dzień powinna być po prostu otwarta. Minie trochę czasu zanim pies będzie wiedział , że to jego miejsce , dlatego nie warto psa zmuszać za to należy psu pokazywać  , że klatka jest super. W interenecie znajdziecie wiele "klatkowych zabaw". Psu ma się dobrze kojarzyć , więc  warto tam podawać kongi , gryzaki itp. Dobrym pomysłem będzie również przykrycie klatki kocykiem odsłaniającym wejście. Pamiętajcie oczywiście o włożeniu do klatki posłania, dry bed'a lub grubszego koca.




Czas na przywyknięcie do nowego domu

Kiedy przywieziemy psiaka powinniśmy dać mu  czas na przyzwyczajenie się do jego nowego "lokum". Tydzień , dwa to taki minimalny okres. W pierwszych dniach dajmy psu spokój. Nie bawmy się z nim nadmiernie , nie podawajmy psu tony smakołyków , bo nie jest on do tego przyzwyczajony. Posiłki wystawiajmy o ustalonych porach. Kiedy pies przyjdzie po pieszczoty to oczywiście , ale nie narzucajmy się psu. Czasem musi trochę minąć zanim pies w pełni się otworzy. Cierpliwości , na wszystko przyjdzie czas.




Ustalenie stałego planu dnia

To nic innego jak  spacery o tej samej porze. Karmienie o wyznaczonych porach czy  zabawa. Warto psu tez robić czasem niespodzianki , ale na początku musi przystosować się do naszego tryby  życia , bo znacznie różni się od schroniskowego. Po kilkunastu czasem więcej dniach pies zacznie się przyzwyczajać.




Przestrzeń zewnętrzna

Przestrzeń zewnętrzna jest dla psa nowa , dlatego przyzwyczajamy go stopniowo. Jeśli mieszkamy w mieście nie chodzimy od razu po najbardziej ruchliwych ulicach tylko zaczynamy od tych spokojnych , a następnie po pewnym czasie , który zależy tylko i wyłącznie od czasu potrzebnego do aklimatyzacji psa zwiększamy poziom trudności i spacerujemy po bardziej uczęszczanych. Psom lękliwym zajmie to więcej czasu , dlatego jeśli jest potrzeba zawsze można skontaktować się z psim behawiorystą.




Chipowanie

Nie każde schronisku przy wydawaniu psów daje możliwość ich zachipowania , dlatego pamiętajcie jest to bardzo ważne i należy to zrobić , ponieważ daje to psu szanse na bezpieczny powrót do domu ,kiedy się zgubi , bo np. w schronisku do , którego trafi będzie możliwość sprawdzenie czy pies posiada chip. Dodatkowym zabezpieczeniem jest adresatka z danymi właściciela , numerem telefonu i imieniem zwierzęcia.




Zostawanie w domu

Psa trzeba przyzwyczajać do zostawania samemu w domu. O tym i lęku separacyjnym będzie osobny wpis , ale napiszę tyle  ,aby robić to powoli i od razu nie zostawiać go na 8h w domu.


Weterynarz

Jeśli przed adopcją Wasz pies został przebadany w schronisku przez weterynarza nie ma powodu , żeby jeszcze tego samego dnia dla pewności iść do "swojego" weterynarza , ponieważ narazisz psa na niepotrzebny stres. Jeśli jednak bardzo Ci na tym zależy poczekaj dla dobra zwierzęcia tydzień-dwa.













     
    Zdjęcie zrobione niedawno na miejskim trawniku




Druga część pojawi się już niedługo na blogu , dlatego wyczekujcie i oczywiście podzielcie się spostrzeżeniami o adopcji.

wtorek, 2 kwietnia 2019

02.04.2019

02.04.2019
Jak Wam mija poniedziałek?  U nas na luzie. Szykujemy się do weekendowego Seminarium z Julią Zaborowską i trochę odpoczywamy.








W niedziele 24 marca byłam z Dingą i koleżanką z JRT na Łapa Targ. Długo się zastanawiałam czy jechać ,ale ostatecznie stwierdziłam , że tak , bo Dinga naprawdę dobrze zaczyna się odnajdywać w takich miejscach. Jednak najbardziej obawiałam się jazdy metrem. Do przejechania miałyśmy jakieś kilka stacji. Kiedy podjechał pociąg widziałam , że D była rozkojarzona , ale spokojnie wsiadła i podróż w jedną stronę przejechała leżąc miedzy moimi nogami na totalnym luzie. W centrum zachowała się wzorowo. Na samych targach początkowo się trochę bała , dlatego dałam jej czas na przyzwyczajenie się i potem chodziła ze mną. A  no i oczywiście nie obyło się bez smaczków na stoiskach :) W drodze powrotnej w naszym wagonie jechały jeszcze dwa inne psy. Dinga się z nimi obwąchała i je totalnie olała. Przez całą wyprawę w nerce miałam pokrojoną kiełbaskę Meatlove , która sprawowała się cudownie. Nie przyklejała się do rąk , nie brudziła ich , była chętnie przez Di jedzona i nie oddziaływała na temperaturę!
A wczoraj za to byłyśmy na spacerze w lesie Kabackim. Pogoda dopisała , pies się wybiegał , więc czego chcieć więcej?
Podzielcie się tym co robiliście w weekend , z miłą chęcią poczytam.


Ślemy pozdrowienia i życzymy miłego tygodnia!
Copyright © 2016 Dinga The Dog , Blogger