Tak prezentował się nowy
Szarpak Bungee , bo tak się nazywa nie wywarł na mnie na początku dobrego wrażenia z powodu swojej wielkości. Długość futerka to 20 cm z 55 cm zabawki, a jego szerokość to ok.7cm. Szarpak wykonany jest ze sztucznego ,niezbyt gęstego futra , stąd miałam obawy , że po kilku zabawach już go nie będzie. Jednak zdziwiłam się bardzo pozytywnie , ponieważ po 2 miesiącach nie ma prawie w ogóle ubytku futerka.
Po kilku treningach
Jak widać po kilku treningach futro skleiło się przez ślinę. Po opłukaniu wyglądało lepiej. Mimo tego jakaś część nadal była lekko sklejona , ale przez to , że nie myłam go dokładnie. Plusem jest niedługi czas schnięcia. ok 2h. Wadą , która bardzo mi przeszkadza to wychodzenie nitek z materiału okalającego amortyzator , co jest widoczne nawet na zdjęciu. Jednak zabrudzenia spowodowane zabawą na dworze schodzą bez problemu co jest ogromnym plusem. Niestety metka doczepiona przy futerku jest dla mnie nieestetyczna ,co może niektórym przeszkadzać.
Metka
Największą zaletą szarpaka (dla psów uwielbiających wszystkie zabawki co piszczą) jest ... piszczałka ukryta w środku. Podczas zabawy wielokrotnie piszczy dzięki czemu jest dla wielu psów bardziej atrakcyjna. Dźwięk nie jest głośny i mi osobiście nie przeszkadza. Warto również wspomnieć o cenie która wacha się w granicy od 18 zł do 22 zł. Do tej pory Dinga uwielbia się nim ze mną bawić. Przydaje się bardzo dobrze przy wprowadzaniu nowych fristailowych figur.
Podsumowując szarpak jest dobrym zamiennikiem droższych futerkowych zabawek. Dobrze spisuje się na dłuższą metę , jak dla mnie ma za mało futra , dla tego idealnie nada się dla mniejszych psów. My polecamy , jednak dla dużego psa warto zainwestować w większy.
A czy ktoś z Was się spotkał kiedyś z tym szarpakiem? Co o nim myślicie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz